Na przelew między koncertami – dlaczego na festiwalach muzycznych jest tak mało kawy speciality?
Archiwum prywatne – KAFAR na OFF Festival
Nie można zaprzeczyć, że lato to sezon festiwalowy! Razem ze znajomymi rozjeżdżamy się po całym kraju, żeby rozkoszować się dźwiękami muzyki, a to co potrafi utrzymać nas przez wiele godzin na nogach to kawa. Tylko czemu zazwyczaj jedyną dostępną opcją w strefie gastro są stoiska z gorzką kawą i przypalonym mlekiem? Na nasze pytania o rynek kaw speciality na wydarzeniach muzyczny, odpowiedzieli Wiktor Borowski z warszawskiej palarni HAYB oraz Adam Laska z gliwickiego KAFARA.
HAYB – czyli o dobrej kawie na Summer Contrast
Zacznijmy od najważniejszego pytania – dlaczego tak rzadko kawa na festiwalach muzycznych ma jakość speciality?
Wiktor Borowski: Wydaję mi się, że to kwestia tego, że żadna z Polskich palarni nie ma w swoim zakresie działania obsługi eventowej. Tego typu wydarzenia wymagają know-how oraz zasobów sprzętowych i ludzkich. Dużą przeszkodą wydaje się też forma festiwali. Jeżeli mamy do czynienia z wydarzeniem miejskim, które rozpoczyna się każdego dnia wieczorem, to nie ma co spodziewać się dużego spożycia produktów, które oferujemy. Większość uczestników piła kawę jest już na mieście, a wieczorem prym przejmują napoje alkoholowe.
Parzyliście kawy podczas zeszłorocznego Summer Contrast – opowiecie o swoim doświadczeniu na tego typu wydarzeniu?
Wiktor: To był dobry czas w wymiarze biznesowym, ale przede wszystkim wizerunkowym. W tym przypadku wszystko się zgadzało, bo festiwal odbywa się w odludnym miejscu, a cała społeczność spi i spędza większość czasu na terenie wydarzenia. To oczywiście przekłada się na duże spożycie kawy i innych produktów około kawowych. Wizerunkowo wyszło świetnie, bo uczestnicy festiwalu to świadoma grupa, która jeżeli nie jest jeszcze zaznajomiona z kawą speciality, to prawdopodobnie będzie. To idealna okazja do zaprezentowania swojej marki w atmosferze dobrej zabawy, która jest mocno zakorzeniona w filozofii HAYB. Poza tym, wszyscy bardzo dobrze się bawiliśmy. Sam jestem stałym uczestnikiem imprezy i wspaniale było połączyć z nią naszą działalność biznesową.
Archiwum HAYB
Czy planujecie pojawiać się jeszcze na festiwalach muzycznych?
Wiktor: Zdecydowanie! Cały czas szukamy różnych możliwości i na pewno będziemy się pojawiać z naszą kawą na festiwalach w Polsce i być może za granicą. W tym roku rozwijamy w naszej firmie dział eventowy, który aktywnie poszukuje nowych możliwości działania. Wszystkie nasze dotychczasowe współprace to przede wszystkim nauka. Branża wydarzeń masowych jest bardzo specyficzna. Wymaga od nas dobrze zaplanowanej logistyki, musimy dużo przewidywać i ciężko pracować na każdym wydarzeniu, aby osiągnąć nasze cele. Bardzo ważna jest też kwestia formalna, bo branża często balansuje na granicy płynności finansowej. Musimy bardzo uważać i starannie dobierać partnerów. Każde takie wydarzenie wymaga od nas dużych nakładów finansowych i wiąże się z ryzykiem.
Czym różni się praca na festiwalu muzycznym od innych eventów masowych?
Wiktor: Na pewno potrzeba ludzi z odpowiednią mentalnością. Osoby, które nie lubią tłumów, głośnej muzyki i wszystkich innych aspektów związanych z festiwalami muzycznymi, mogą przeżywać ciężki czas. Pracownicy muszą mieć odpowiednie nastawienie i być gotowym na małą ilość snu w polowych warunkach. Podczas imprez masowych, po wyczerpujących zmianach jest czas na odpowiednią regenerację, której na festiwalach muzycznych ciężko zaznać. Po 8 godzinnej zmianie za barem wszyscy udają się na kolejną długą zmianę pod sceną ;)
KAFAR – czyli co było pierwsze, palarnia czy OFF Festival?
Z Waszej perspektywy, dlaczego tak rzadko kawa na festiwalach muzycznych ma jakość speciality?
Adam Laska: Kawa jakości specialty na festiwalach jest rzadkością, ponieważ jest to wciąż rozwijający się segment kawowy. Wciąż jest to zbyt mała liczba odbiorców, zbyt mała ilość firm obsługujących. Dodatkowo festiwale niechętnie sięgają po nowe kawiarnie, opierając się rok do roku na podobnym, sprawdzonym zestawie wystawców. O ile na terenie festiwalu jest jakikolwiek punkt z kawą wyższej jakości, to jest to, naszym zdaniem, sytuacja w porządku. Każdy znajdzie dla siebie produkt, którego szuka, tym bardziej jeśli tym punktem z kawą speciality jesteśmy my ;)
Jesteście stałymi bywalcami OFF Festival w Katowicach – co Was wiąże z tym wydarzeniem?
Adam: OFF Festival jest dla nas jednym z rodziców marki KAFAR. Cała koncepcja, która rozwinęła się w późniejszą palarnię kawy, powstała by serwować jakość speciality na eventach plenerowych, z których OFF był drugim najważniejszym dla nas festiwalem. Można śmiało powiedzieć, że nie byłoby nas w tej formie bez OFF Festival.
Jak to wygląda od strony logistycznej?
Adam: Swoje działania plenerowe rozwijamy już od 10 lat. Każdy rok to próba ulepszenia zastosowanych rozwiązań, bo na festiwalach liczy się czas realizacji zamówień. Nikt nie lubi czekać w kolejce, gdy zaczyna się koncert. Obmyślenie strategii błyskawicznego działania przy zachowaniu standardów jakości jest tu kluczowe. Bardzo ważne jest dobranie zgranego składu baristów i zauważenie atutów każdego z nich. Praca przebiega taśmowo, w ekstremalnych sytuacjach jedno zamówienie realizują nawet 4 osoby. Ktoś przyjmuje zamówienie, kolejna osoba robi espresso, inna spieniania mleko, jeszcze inna zalewa kawę i wykańcza latte artem. Największa odpowiedzialność ciąży jednak na przyjmującym zamówienie, to on przetwarza wszystkie dane i dba, żeby kawa dotarła w odpowiednie ręce.
Czym różni się praca na festiwalu muzycznym od innych eventów masowych?
Adam: Każdy festiwal ma swój indywidualny rytm i odbiorców. Już dwa festiwale podobnej wielkości lecz z inną muzyką, mogą generować zupełnie inne potrzeby klientów, a co dopiero festiwale, w których muzyka nie stanowi pierwszych skrzypiec. Festiwale muzyczne to ruch falowy i oblężenia stanowisk gastronomicznych w okresach między koncertami. Z pewnością jest to dużo bardziej obciążający psychicznie rodzaj eventu.
Czy wszystkie znane nam z kawiarni pozycje w menu są dostępne?
Adam: Podczas festiwalu serwujemy wszystkie warianty kaw obecne na codzień w naszych lokalach – co było dla nas od początku bardzo ważne, aby odtworzyć jak najwierniej doświadczenie realnego bycia w kawiarni. Dzięki zastosowaniu dobrego sprzętu oraz własnego systemu filtracji i mineralizacji wody, możemy osiągnąć podobną jakość jak w lokalach stacjonarnych.
Jaka jest specyfika i częstotliwość zamówień względem pory godzinowej? Czy macie zapotrzebowanie na przelewy o pierwszej w nocy?
Adam: Festiwale to najczęściej imprezy plenerowe, stąd dużo zależy od pogody. Wieczorami kawa to nie tylko kofeina, żeby przetrwać kolejne godziny koncertów, ale też dawka ciepła w płynnej postaci, szczególnie pożądana, gdy pada. Mimo to największy ruch przypada na godziny zaraz po otwarciu bramek, nim najważniejsze zespoły pojawią się na scenach.
Jak to wygląda z zapasem mleka lub ziaren? Czy skończyła Wam się kiedyś kawa?
Zawsze mamy zabezpieczoną ilość potrzebnych produktów z dużym nadmiarem. Staramy się też dobierać eventy, które nie są zbyt daleko od Gliwic, aby w krytycznych sytuacjach móc zareagować. Zdarzyło nam się już jechać nocą 300km po drugi ekspres, gdy pierwszy uległ awarii. Zdążyliśmy wtedy wrócić i dokonać wymiany na chwilę przed porannym otwarciem.
Ogromne podziękowania dla Wiktora i Adama za wsparcie podczas tworzenia tego wydania After Hours!
PS. Znaleźliśmy jeszcze kilka sztuk limitowanej porcelany Coffee Spots Polska. Ręcznie robione kubeczki oraz czarki chętnie znajdą swój nowy dom w Waszych kuchniach! Z tej okazji, ceramika jest dostępna -25% taniej. Szczegóły w poniższym poście!
Do zobaczenia za dwa tygodnie!
Gaba, Aga & Krzysiek
(czyli Ekipa Coffee Spots Polska w rozszerzonym składzie)
Hektolitry kawy leją się podczas Pol'And'Rock Festiwal od najwcześniejszych godzin porannych. Milo by było, gdyby to była kawa specialty.